Komfort – Dużo miejsca w środku dla jednego lub dwójki dzieci (szerokość 57 cm, wysokość 60 cm) – Miękkie siedzisko z wszytą gąbką – Oparcie jest wykonane z siatki, zapewniając cyrkulację powietrza i dzięki temu dzieci nie pocą się na plecach – Po bokach przy oknach są umieszczone kieszenie siatkowe – Boczne okienka są przyciemniane – Podłoga wzmocniona, przez co jest odporna na ścieranie i łatwiejsza do utrzymania w czystości – Bardzo dużo miejsca na bagaż w tylnej części przyczepki (30 x 55 x 60cm) – Wierzchni materiał z przodu posiada wszytą siatkę zapewniając wentylację oraz ochronę przez owadami. – Można jechać z całkowicie otwartą przyczepką / wózkiem – Możliwość przewożenia jednego lub dwójki dzieci – Komora bagażnika posiada dolną osłonę, przez co można łatwo wyjąć i wsadzić przedmioty bez wypadania reszty bagażu – Dolna osłona bagażnika jest otwierana, przez co łatwiej wsadzić duże przedmioty – Tylna rączka owinięta miękką pianką, ze stopniową regulacją wysokości – Hamulec postojowy z blokadą tylnych kół znajduje się w pod ręką, na tylnym uchwycie – dyszel do roweru jest chowany pod spodem przyczepki, zatem w razie potrzeby zawsze jest „pod ręką” i można go szybko doczepić. – tylne koła dołączane i zdejmowane jednym przyciskiem (bez użycia narzędzi) – szybki i prosty montaż do roweru – przednie koło spacerówki z możliwością blokady kierunku jazdy – opcja joggera do biegania – konstrukcja dyszla do mocowania roweru posiada specjalną końcówkę, celem niwelowania drgań i płynnego poruszania – Przy bocznych kołach znajdują się solidne, amortyzujące sprężyny – Duży prześwit od spodu do podłoża 20cm, pozwala na jazdę po bezdrożach i nierównym terenie
27-07-2023. Każdy rodzic, który chce przewozić dziecko rowerem musi wybrać między jednym z trzech rozwiązań. W grę wchodzą fotelik rowerowy przedni i tylny oraz przyczepka rowerowa. Podpowiadamy, jakie są wady i zalety poszczególnych sposobów transportu dzieci.Jazda na rowerze szybko wchodzi w nawyk, stając się codzienną aktywnością. Co zrobić, gdy w rodzinie pojawia się małe dziecko? Jak zadbać o jego bezpieczne przewożenie? Nie ma powodów do obaw, wystarczy zwrócić uwagę na kilka kwestii oraz zapoznać się z odpowiednimi przepisami. Jak wozić dziecko na rowerze? To pytanie zadaje sobie niejeden dziecka na rowerze – przepisyZacznijmy od kwestii formalnej, czyli co na ten temat mówią przepisy. Według polskiego prawa, dzieci do lat 7 mogą być przewożone na rowerze w specjalnie do tego celu dostosowanym foteliku lub przyczepce, zamocowanej na tyłach jednośladu (łączna długość jednośladu z przyczepką nie może wynosić więcej niż 4 metry). Przewożenie dziecka na bagażniku roweru, tak jak miało to niegdyś miejsce jest to nielegalne oraz niebezpieczne. Absolutnie nie należy tego należy pamiętać, że rodzic przewożący dziecko na rowerze w przyczepce, zgodnie z literą polskiego prawa, nie może jechać po chodniku – wolno używać jedynie ścieżki rowerowej lub jezdni. Wyjątkiem jest sytuacja, w której sprawuje on opiekę nad dzieckiem do 10. roku życia, które samo kieruje zadać sobie również pytanie, od kiedy można wozić małych rowerzystów? Nie ma prostej, jednoznacznej odpowiedzi na nie. Każde maleństwo jest inne i to rodzic najlepiej wie, jak na przejażdżkę może zareagować jego pociecha. Producenci fotelików oceniają, że można za ich pomocą przewozić już 9-miesięczne niemowlaki, za to pediatrzy doradzają wstrzymać się do ok. 1,5 roku życia. Bardzo istotne jest, by malec potrafił już samodzielnie siedzieć. Należy zwrócić uwagę, że przyczepki rowerowe oferują znacznie większą stabilizację niż foteliki, warto więc pomyśleć nad takim środkiem jazda z dzieckiem na rowerze jest niezwykle rowerowy czy przyczepka?Przechodzimy do pytania, które zadaje sobie wielu rodziców – w czym przewozić dziecko na rowerze – w przyczepce czy foteliku? Jest to kwestia przede wszystkim preferencyjna. Malec w foteliku znajduje się bliżej rodzica i samo więcej widzi. Jazda w taki sposób pozwala na utrzymywanie z nim kontaktu. Jest to też tańsze rozwiązanie od inwestycji w przyczepkę. Przy nowoczesnych, certyfikowanych systemach bezpieczeństwa, które zapewnia np. Urban IKI, możemy być spokojni o da się jednak ukryć, że przyczepka zapewnia zdecydowanie większy komfort i jeszcze większe bezpieczeństwo, zarówno rowerzyście, jak i pasażerowi. To rozwiązanie zalecane jest zwłaszcza w wypadku najmłodszych, poniżej wspomnianej już granicy 1,5 roku życia, gdy mamy wątpliwości, czy jazda w foteliku będzie bezpieczna. W przyczepce dziecko jest w pełni chronione przed deszczem, śniegiem, wiatrem itd. Dodatkowo jego obecność w żaden sposób nie utrudnia kierowania rowerem. Niektóre modele, jak np. Model BURLEY D'Lite można również zamienić na wózek spacerowy. Niestety minusem przyczep jest oddalenie od rodzica. Ponadto, zajmują one dużo miejsca i są droższe niż ważną kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa przewożonych pociech. Jak jeździć z dzieckiem bez obaw o zagrożenie jego zdrowia? Przede wszystkim należy wyposażyć go w kask, który w razie potencjalnych upadków uchroni głowę przed urazami. Co prawda, nie jest on wymagany w świetle przepisów prawa. Z tego powodu decyzja o jego zakładaniu należy do rodziców. Nie zaszkodzi jednak posiadać tego typu akcesorium podczas wycieczek rowerowych, zwłaszcza, że w ofertach producentów np. marki Abus znajdziemy wiele modeli dziecięcych, utrzymanych w barwnej stylistyce. Maluchom na pewno spodobają się kolorowe Smiley które mogą zakładać dziewczynki i aby kask znalazł się także na głowie starszych dzieci – tych jeżdżących już samodzielnie. Im przypadną do gustu Youn-I również od marki przewozić starsze dziecko na rowerze?Kiedy nasza pociecha już podrośnie, można swobodnie umieścić ją w foteliku, koniecznie montowanym na tyłach pojazdu. Foteliki przednie, ze względów bezpieczeństwa, można stosować jedynie, póki dziecko nie skończy 3 roku życia, zaś wybór konkretnego modelu będzie uzależniony od samego roweru – nie do każdego typu pasuje dowolny rodzaj montowań. Dobrym rozwiązaniem może być mocowanie na rurę podsiodłową, jak w foteliku Urban IKI, gdzie pociecha będzie siedziała tuż za dziecko powinno siedzieć w foteliku montowanym z tyłu rower wybrać do jazdy z dzieckiem?By nie mieć problemów z dopasowaniem fotelika, gdy już decydujemy się jeździć z dzieckiem na rowerze, najprostszym rozwiązaniem będzie wybór standardowego roweru miejskiego. Daje on najwięcej możliwości, jeśli chodzi o kwestię kompatybilności z fotelikami różnych dobrym wyborem mogą być również rowery hybrydowe lub dojazdowe. Zdecydowanie odradza się jednak jeździć z dzieckiem w foteliku przy rowerach specjalistycznych, tj. przełajowych, trekkingowych i innych przeznaczonych do konkretnych zadań i stylów jazdy. Taka ostrożność wynika z niestandardowej konstrukcji tychże modeli, co może odbić się niekorzystnie na bezpieczeństwie małego dzieckiem najlepiej jeździć na zwyczajnym, miejskim dziecka potrząsanegoOstatnią, ale najistotniejszą sprawą, o której należy pamiętać, w kwestii przewożenia dziecka na rowerze przy pomocy fotelika, jest zadbanie, by ono nie zasnęło podczas jazdy. Wielu rodziców kontynuuje przejażdżkę, gdy dziecko uśnie, co jest takiej drzemki na malucha spada ogromne obciążenie fizyczne, przede wszystkim na kręgosłup, co może spowodować tzw. syndrom dziecka potrząsanego. Malec może doznać urazów głowy, szyi oraz nawet zostać narażony na poważne uszkodzenia mózgu i zostać niepełnosprawnym do końca życia. Właśnie dlatego, tak ważne jest, aby zwrócić uwagę jak wozić dziecko na rowerze, i stawiać bezpieczeństwo zawsze na pierwszym miejscu.
Przyczepka rowerowa dla dzieci Croozer Kid 1 - wrażenia z użytkowania. Croozera używamy od ponad roku. Rocznie z przyczepkami robimy na rowerach kilkaset km w różnych warunkach i po różnych trasach. W między czasie zapoznaliśmy się z wieloma innymi przyczepkami. Czas więc napisać krótkie podsumowanie i nasze wrażenia. Jakiś czas temu poruszałem na blogu temat liczby przełożeń w kasecie. Producenci powoli dokładają kolejne biegi, a rowerzyści podzielili się na dwie grupy: postępowych oraz sceptyków, gdzie Ci drudzy i tak ostatecznie skończą na większej liczbie przełożeń, bo przy wymianie roweru innych nie będzie. Tym razem chcę opisać sytuację po przeciwległej stronie łańcucha, czyli na korbie. Tam akurat dzieje się odwrotna sytuacja i producenci zamiast dokładać przełożeń, tym razem je odejmują. I tutaj ludzie też podzielili się na dwie grupy, aczkolwiek tak samo jak w przypadku liczby przełożeń na kasecie, w pewnym momencie może się okazać, że musimy kupić to, co wymyślił producent, a nie to co jest nam tak naprawdę RadlmaxRower górskiKiedyś przez pewną chwilę pojawiły się w rowerach górskich korby czterorzędowe, był to jednak techniczny niewypał i dziś niewiele osób o tym pamięta. Do niedawna w góralach standardem były trzy tarcze na korbie. Dzięki takiemu rozwiązaniu można uzyskać dużą rozpiętość przełożeń – jest wtedy lżej w terenie oraz szybciej na długich prostych czy asfaltowych zjazdach. Bardzo popularne w tym przypadku są zestawy zębatek takie jak: 44/32/22, 42/32/24 czy 40/30/22. Ale można uzyskać sporo innych tarcze z przodu były kiedyś praktycznie jedynym rozwiązaniem w MTB (poza domowymi lub niskoseryjnymi przeróbkami) ponieważ 7/8/9 przełożeń z tyłu nie pozwalało na zastosowanie tam kaset o bardzo dużej rozpiętości (byłyby zbyt duże przeskoki pomiędzy kolejnymi trybami). Dlatego ten brak trzeba było nadrobić rozpiętością na korbie. Ten stan zmienił się, gdy pojawiły się na rynku najpierw kasety 10-, a następnie 11. rzędowe. Tam gdzie dotychczas produkowane były 9. rzędowe kasety o maksymalnej rozpiętości 11-34, pojawiły się modele 11-36 (10. rzędowe, choć obecnie dostępne są takie kasety także w wersji 9. rzędowej), a także 11. rzędowe 11-46 czy 11-42 (oraz produkowane przez SRAM 10-42). Następnym krokiem było dołożenie dwunastego przełożenia i zaprezentowanie przez SRAM kasety o zakresie 10-50. Później w tej kwestii nadgoniło Shimano, pokazując 12. rzędowe grupy XTR, XT, SLX oraz Deore z kasetami o zakresie 10-51. Chwilę później SRAM marketingowo odpowiedział kasetami 10-52. Czy to koniec powiększania dużej zębatki na kasecie? Czas pokaże :)Dzięki takim zabiegom, możliwe stało się zastosowanie dwóch, a później jednej tarczy z przodu, bez aż tak znaczącej straty na dostępnej rozpiętości. Nadal można łatwiej podjeżdżać i szybciej zjeżdżać, a sam napęd bardzo się nam daje pozbycie się jednej czy dwóch tarcz? Na pewno redukcję masy, zwłaszcza w przypadku zostawienia jednego blatu na korbie, kiedy odpadają nam nie tylko pozostałe zębatki, ale także przednia przerzutka i manetka. Oczywiście wzrośnie waga kasety, ale nie aż tak bardzo jak zysk na „wyrzuconych” tego dochodzi wygodniejsza zmiana przełożeń, ponieważ nie trzeba aż tak bardzo „wachlować” obiema przerzutkami. Takie zestawienie napędu daje też więcej efektywnych przełożeń. W napędzie z dwiema tarczami znaczne „krzyżowanie” łańcucha będzie występować jedynie na najbardziej skrajnych przełożeniach, a w napędzie z jedną tarczą bardzo mocne przekosy prawie nie występują. Oczywiście łańcuch będzie w skrajnych położeniach pracował pod kątem, ale nie aż tak dużym, jak w przypadku trzyblatowej korby i jazdy np. na dużej zębatce z przodu i z wersję tego tekstu pisałem w 2015 roku. Przewidywałem wtedy, że musi minąć trochę czasu, aby napędy 1x i 2x stały się dostępne dla każdego. Minęło kilka lat i już tak jest. Pomijając kwestię znacznych podwyżek cen części rowerowych, napędy z jedną czy dwiema tarczami z przodu, pojawiają się w coraz większej liczbie rowerów górskich, także z niższej półki cenowej. I nie chodzi o to, jak piszą niektórzy „znawcy”, że napędy 1x są droższe od 3x. Z jakiego powodu miałyby być droższe, skoro opada nam przednia przerzutka i manetka? Mit drogich napędów 1x brał się z tego, że początkowo zostały one wprowadzone do najdroższych grup osprzętu. Potem stopniowo zaczęły pojawiać się w niższych grupach, a obecnie są one powszechnie szosowyOd wielu, wielu lat standardem w rowerach szosowych są dwa przełożenia z przodu. To klasyczne rozwiązanie, w którym stosuje się szeroki wybór zębatek, od kompaktowego 50-34 po ultra-twarde 55-42. Dostępne są również korby z zębatkami do rowerów przełajowych z rozstawem 46-36 (choć w przełajkach szturmem miejsce zdobywają napędy z jedną tarczą z przodu, ze względu na prostszą budowę i mniejsze ryzyko awarii).Od razu przypomnę, zwłaszcza młodszym czytelnikom – nie jest tak, że po założeniu większej zębatki do korby, automatycznie pojedziemy na rowerze szybciej. Oczywiście tak będzie, ale jedynie w przypadku gdy będziemy mieli wystarczająco dużo mocy w nogach. W przeciwnym wypadku spadnie kadencja z którą się pedałuje (co to jest kadencja) i co za tym idzie – prędkość. Może się okazać, że na większej tarczy jedziemy tak samo szybko, ale pedałujemy wolniej – maltretując kolana. Sam kiedyś „chorowałem” na duży blat w korbie, ale w końcu doszedłem do tego, że jazda siłowa nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jako element treningu, używany z głową – jak najbardziej, ale jechać cały czas siłowo nie ma sensu. Tak więc jeżeli nie jesteś wytrenowanym kolarzem, nie polecałbym myślenia o tarczy 55, bo to po prostu nic nie do rowerów szosowych. Jedno przełożenie spotyka się głównie w rowerach torowych, dwie zębatki to standard w większości rowerów, a trzyrzędowe korby są obecnie w nowych szosówkach montowane niezmiernie rzadko. Gdyby zapytać tych, którzy jeżdżą na rowerach szosowych, co myślą o trzyrzędowych korbach – większość zdecydowanie odpowie, że to bez sensu, że brzydko, że „nie wypada”.Mi trzyrzędowa korba w rowerach szosowych nawet się podobała, ale piszę to z perspektywy bardziej turystyczno-przyjemnościowej jazdy, a nie bicia rekordów prędkości. Mając taką korbę można było jechać przez sporą część czasu na średniej tarczy, zrzucając na mniejszą jedynie na większych podjazdach, a na większą gdy prędkość rosła powyżej 40 km/h. Do tego można było (w nowszych konstrukcjach) uzyskać przełożenie 30-34, bardzo potrzebne przy słabszej nodze czy rowerze załadowanym sakwami (tak, do wielu rowerów szosowych można zamontować bagażnik i torby).Niemniej dwurzędowa korba to mniejsza komplikacja napędu i szybsza zmiana przełożeń. Choć trzeba pamiętać, że jeżeli chcecie robić trochę większe przekosy łańcucha na kasecie, będzie trzeba pamiętać o trymowaniu przerzutki. A jeżeli ktoś potrzebuje lżejszych biegów, zawsze może pomyśleć o założeniu korby 46-30, która pozwala jechać 48 km/h przy kadencji 90! To że nadal do zdecydowanej większości rowerów dla amatorów są pakowane korby 50/34 niekoniecznie do mnie przemawia. Ale być może to tylko ja mam słabą nogę, a pozostałe 99,9% nie :)Rower gravelowyTu również, poza sporadycznymi wyjątkami, nie uświadczymy korby z trzema tarczami. Standardem są dwa blaty lub jeden. Producenci rowerów, z tylko sobie znanego powodu, bardzo lubią wciskać do graveli szosową korbę z tarczami 50/34. Może zapominają, że rower gravelowy to nie szosa (choć z powodzeniem może go zastąpić w wielu przypadkach) i czasem/często fajnie jest założyć torby/sakwy i zjechać z asfaltu. A w takich warunkach przydałyby się lżejsze przełożenia, niż w typowym rowerze szosowym dla amatorów. Nie będę się powtarzać, całą litanię zarzutów opisałem w tekście – gdzie się podziały lekkie przełożenia w rowerach lepszą, moim zdaniem, opcją jest korba np. 46/30. Tarcza 46 pozwoli jechać z kadencją 90 aż 50 km/h! A już lekkie przełożenie 30 na korbie i 34 na kasecie jest w miarę sensownie lekkie, choć w wielu sytuacjach chciałoby się lżej :)Co ciekawe, wiele osób twierdzi, że w rowerach gravelowych dominują napędy z jedną tarczą z przodu. I nie jest to prawda, napędy 1x stanowią niedużą część oferty, przynajmniej w 2022 roku. Sam uwielbiam napędy bez przedniej przerzutki, ale nie dziwię się, że mogą być mniej chętnie wybierane, skoro do graveli najczęściej pakowana jest korba 40T i kaseta 11-42. Lekkim biegom mówimy pa pa, natomiast 40-11 pozwoli na bujnięcie się do co najmniej 44 km/h, czyli jak na tego typu rower, nadal aż z górką tym wady i zalety obu rodzajów napędu są podobne do tych, które opisywałem wcześniej. Napęd z dwiema tarczami z przodu daje możliwość pedałowania przy większej prędkości (lekkie biegi bez trudu można mieć takie same w napędzie 1x), za to napęd z jedną tarczą z przodu jest lżejszy, ma mniej elementów, które mogą się popsuć, no i odpada zabawa w zmienianie przełożeń z przodu – manipulujemy tylko prawą crossowy/trekkingowyTu sprawa jest prosta, przy zakupie na 90% dostaniesz trzyrzędową korbę 48-36-26, która jest standardem odkąd pamiętam. Niemniej część producentów rowerów idzie swoją drogą, montując np. dwurzędowe korby z przełożeniami 44/28 czy 46/30. Ciekawie do tej sprawy podszedł Canyon, który w modelach Pathlite na 2022 zamontował napęd 1×12 z kasetą o zakresie znanym z rowerów górskich, czyli miejskiW rowerach miejskich bardzo popularne są przerzutki w tylnej piaście, co w zasadzie wiąże się z jedną zębatką z przodu. Co prawda cały czas trwają prace i eksperymenty nad zwiększeniem dostępnej liczby przełożeń z przodu, ale żadne rozwiązanie nie weszło jeszcze do masowego użytku. Można kupić np. 3-biegową przerzutkę Efneo, polskiej produkcji, niemniej jej koszt to 500 kategorią są napędy z zewnętrzną tylną przerzutką i… jedną tarczą z przodu. Dokładnie tak jak w topowych rowerach MTB! :) Zresztą, mogę Wam zdradzić, że ja już w 1993 roku miałem juniorski rower jedynie z tylną przerzutką. Technologicznie mój rower wyprzedzał swoje czasy o epokę :) Ale żarty na bok. Można dostać rowery miejskie jedynie z tylną przerzutką. To fajna i wygodna sprawa, nie trzeba się martwić krzyżowaniem łańcucha czy doborem konkretnej kombinacji przełożeń. Biegi zmieniasz jedną manetką i o nic więcej się nie biegów?Na koniec sakramentalne pytanie: to w takim razie ile przełożeń na korbie wybrać? Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem. Częściowo ten dylemat rozwiązują za nas producenci. Szukając roweru w konkretnym budżecie, otrzymamy zazwyczaj podobny zestaw co u konkurencji. Ja jestem wielkim miłośnikiem napędów z jedną tarczą z przodu, więc moje podpowiedzi mogą nie być obiektywne :)Jeżeli zupełnie nie wiesz na co się zdecydować, polecam mimo wszystko skupić się na dostępności lekkich przełożeń. Zwłaszcza jeżeli nie jeździsz szybciej niż 40 km/h (chyba, że z górki), bo do takiej prędkości pozwoli pedałować prawie każdy napęd w rowerze, może poza sprawa, że tarcze na korbie zwykle da się wymienić na mniejsze/większe (ale różnie z tym bywa), wymienić można również całą korbę. Jeżeli masz już jakiś rower, zastanów się, których przełożeń w ogóle nie używasz, a czego Ci brakuje. Być może w nowym rowerze/napędzie uda się zrobić tak, aby napęd był wykorzystywany w pełnym wpisy dotyczące korb i suportów:1. Wymiana korby i suportu Shimano na zewnętrznych łożyskach2. Wymiana korby i suportu SRAM na zewnętrznych łożyskach GXP3. Wymiana korby i suportu (na kwadrat i Octalink) w rowerze4. Jak dobrać tarczę do korby w rowerze5. Z iloma tarczami wybrać korbę6. Rodzaje suportów rowerowych O tym przeczytasz. 1 Wycieczka z przyczepką rowerową od NaDoczepke.pl. 2 Rodzinna trasa rowerowa – start przy Porcie Czerniakowskim. 3 Wiślany Plac Zabaw – przystanek obowiązkowy. 4 Las nad Wisłą, Wisła w lesie – dzika strona Warszawy. 5 Most Gdański – jedna z najpiękniejszych ścieżek rowerowych w Warszawie.Test przyczepki rowerowej dla psa XLC Doggy Van Kilka tygodni temu zdecydowaliśmy się z Żoną na psa. Oboje lubimy podróżować, a na rowerach spędzamy każdą wolną chwilę, więc od razu powstał „dylemat” co robić z psiakiem w trakcie wyjazdów. Jak to co? Oczywiście zabierać go ze sobą! Przyczepka rowerowa jest idealnym rozwiązaniem, bo owszem- wychowany pies pobiegnie za rowerem, ale gdy w grę wchodzą większe dystanse, to pies po prostu nie da rady. Tu z pomocą przychodzą przyczepki rowerowe do których można wsadzić psiaka, żeby mógł odpocząć, a my spokojnie możemy dalej pokonywać zakładany dystans. Przyczepka rowerowa jest też idealnym rozwiązaniem na trasy „dojazdowe”- po asfalcie, gdy istnieje ryzyko, ze pies zedrze sobie poduszki, albo w mieście, żeby nie plątał się pod kołami w ulicznym ruchu. Dlaczego Doggy Van? Przeglądaliśmy ofertę przyczepek wielu producentów i modeli, ale wybór padł na XLC Doggy Van. Przede wszystkim dlatego, że nasz Mango jest duży i ciężki, a ta przyczepka umożliwia transport psów o wadze do 30 kilogramów. Druga, dość ważna sprawa, to to, że dość szybko można ją złożyć/ rozłożyć. Nie bez znaczenia jest też waga samej przyczepki ( ok. 14 kilogramów) i jakość wykonania. Kilka technicznych informacji. Wymiary Doggy Vana po rozłożeniu, to 77 x 50 x 52 centymetrów. Stelaż wykonany jest ze stali, buda z mocnego i odpornego na wodę materiału. Całości dopełniają „okna” wykonane z mocnej i gęstej siatki oraz „drzwi” od frontu i tyłu wykonane z tego samego materiału, co okna. Siatka, mimo, że gęsta, zapewnia dobrą wentylację wnętrza. Całość jest dość mocna i dobrze wykonana. Koła są w rozmiarze 16 cali, zbudowane są na stalowej obręczy i takich też szprychach. Za płynne kręcenie się kół odpowiadają maszynowe (!) łożyska. Całości dopełniają mocne, stalowe ośki. Bardzo ważnym elementem kół są opony- te w XLC są dętkowe, dzięki czemu po zużyciu można je bez problemu wymienić. Poprzez zastosowanie takiego systemu możemy też śmiało wymienić opony na takie z większym bieżnikiem, jeżeli planujemy więcej offroadów. Założone fabrycznie, to slicki z rowkami odprowadzającymi wodę, idealnie nadają się na asfalt, lekki szuter i bezdroża. Elementem łączącym przyczepkę z rowerem jest dyszel, którego głównym elementem jest przegub sprężynowy, dzięki czemu możemy swobodnie skręcać. XLC Doggy Van Składak 🙂 Buda 🙂 Zawartość pudła i montaż. W mocnym, kilkuwarstwowym kartonie znajduje się złożona przyczepka, dyszel, koła i ostrzegawcza chorągiewka. Z montażem nie ma większego problemu, wszystko do siebie pasuje i montuje się dość intuicyjnie. Zastosowanie blokowanych sworzni jest bardzo dobrym i wytrzymałym pomysłem. Osobom, które nie ufają takiemu zastosowaniu, mogę polecić zamianę sworzni na śruby i nakrętki (ale stracimy wówczas na możliwości szybkiego montażu/ demontażu). Całość łączymy z rowerem za pomocą specjalnej „kostki”, którą zakładamy na oś (pasuje zarówno do standardowych osi QR 12 i osi na nakrętki; problem może być, gdy mamy w rowerze „sztywną” oś QR15 lub QR20). Jazda Doggy Vanem bez psa… Z uwagi na to, że Żona ma przy swoim rowerze zamocowany „pałąk” do biegania dla psa, to jazda z przyczepką przypadła mi. Nigdy wcześniej nie miałem przyjemności jazdy z czymś „takim”; dla osób, które wcześniej nie miały okazji ciągnąć za sobą przyczepki, potrzebna będzie chwila na przyzwyczajenie. Polecam „wykręcić” kilka kilometrów, w ramach ćwiczenia, bez psa. Przyczepka sama w sobie jest naprawdę stabilna. Nawet na pusto podskakuje na wybojach, ale nie przewraca się. O tym, że coś się za sobą ciągnie trzeba pamiętać przede wszystkim na zakrętach- warto wchodząc w zakręt wziąć większy łuk, bo w przypadku zbyt ostrego zakrętu zdarzyło mi się, że przyczepka się przewróciła. Trzeba o tym pamiętać, ale po niedługim czasie „wchodzi w krew”. Zawracanie i cofanie rowerem jest dość kłopotliwe i warto pamiętać o tym, że nie zawsze taki manewr da się wykonać. Jadąc z przyczepką bez psa czuć, że ciągnie się te czternaście kilogramów, ale nie stanowi to większego problemu. Podróżując z sakwami uzgodniliśmy, że jeżeli ja ciągnę przyczepkę, to Justyna bierze na siebie większość sakw, bo wołem pociągowym nie jestem 😉 Nie mniej jednak- w razie czego- da się spokojnie pojechać po płaskim (!) terenie z czterema sakwami i dociążoną przyczepką. Fajną sprawą jest to, że oprócz psa przyczepka Doggy Van może spokojnie wozić też inne rzeczy, więc tak naprawdę można ją traktować jako przyczepkę transportową (np. dla namiotu, śpiworów, wody etc. …). … i z psiakiem! Psy generalnie dzielą się na takie, które lubią podróżować (autem, tramwajem, autobusem, pociągiem) lub nie. Te drugie- o ile są młode- można próbować nauczyć, ale wiadomo, że nie zawsze się to udaje. Jeżeli Wasz pies nie lubi jeździć, to raczej ciężko będzie go przyzwyczaić… My z naszym Mango nie mamy żadnego problemu z transportem czymkolwiek (nie próbowaliśmy jeszcze samolotu…), więc założyliśmy, że i przyczepka przypadnie mu do gustu. Podróżując z psem staramy się stosować zasadę, że jak wysiądzie, to będzie miał gdzie pobiegać, co obwąchać, ewentualnie zamoczyć się w wodzie. Tak, żeby wiedział, że ta podróż jest „po coś”. Początkowo miał problem ze wsiadaniem do przyczepki, ale za którymś razem, po przebiegnięciu kilku kilometrów przy rowerze zorientował się, że to jest fajne i można w przyczepce po prostu odpocząć, a jak wysiądzie, to dalej będzie gdzie pobiegać. Jest jedno ale- jeżeli ja jadę z przodu, to Żona musi być za mną, bo pies chce mieć oboje w zasięgu wzroku. Jeżeli nas nie widzi, bądź Justyna jest zbyt daleko, to zaczyna się denerwować i piszczeć. Nasz Mango waży około 25 kilogramów, więc chcąc, nie chcąc czuć że ciągnie się go za sobą. Jakby nie było, to łącznie z wagą samej przyczepki, ciągnie się za sobą około 40 kilogramów. Warto też pamiętać, żeby rower miał odpowiednio mocne hamulce, które skutecznie wyhamują taką masę! Konstrukcja przyczepki (w naszym przypadku) umożliwia jazdę z psem, który musi się w środku położyć. Przyczepka jest zbyt niska, żeby mógł w środku usiąść. Dopóki pies się nie wierci, jazda jest wygodna i bezpieczna, a przyczepka nie wpływa na prowadzenie roweru. Nawet na drogach nieutwardzonych da się spokojnie jechać. Gdy tylko pies zacznie się w środku wiercić od razu to czuć. Nie ma to większego wpływu na jazdę, ale po prostu to czuć i warto wspomnieć. Jest to o tyle „fajne”, że wiemy kiedy pies się np. niepokoi. Warto też pamiętać, żeby zakładać mniejsze dzienne dystanse, bo średnia prędkość przyjeździe z przyczepką znacznie spada… Rozstaw kół sprawia, że przyczepka jest stabilna i ciężko ją wywrócić nawet na większych wybojach. Na uwagę zasługuje jeden istotny fakt- widząc dziurę (lub inną przeszkodę) na trasie, trzeba wiedziec, że albo wjedziemy w nią my kołami roweru, albo pies kołami przyczepki. Tak więc jazda po dziurawych drogach nabieram nowego wymiaru i wymusza myślenie, czy lepiej wjechać w dziurę czy „puścić” tamtędy psa. Nie mieliśmy jeszcze okazji jeździć w deszczu, ale materiał budy wydaje się być faktycznie wodoodporne. Szerokie, zamykane na dwa suwaki, drzwi umożliwiają bezproblemowe wsiadanie i wysiadanie. W środku nie ma za bardzo miejsca na smycz, ale da się to jakoś zorganizować we własnym zakresie. Na zewnątrz znajduje się kieszonka. Wymiary ma takie, że nie bardzo wiadomo, co do niej włożyć- może trochę karmy, małą butelkę wody, smycz lub woreczki na odchody…? Bezpieczeństwo na drodze. Standardowo przyczepka wyposażona jest w dwa czerwone odblaski z tyłu, dwa białe z przodu oraz paski odblaskowe dookoła budy. Fajnym dodatkiem jest chorągiewka ostrzegawcza, która sprawia, że rower z przyczepką jest widoczny z daleka. Osobiście dopracowałbym jednak mocowanie tego gadżetu. Niestety, ale przyczepka nie ma możliwości zamocowania dodatkowego oświetlenia na baterie. Można to zrobić samemu, ale trzeba znacznie ingerować w konstrukcję. Druga istotna sprawa związana z oświetleniem, to to, że przyczepka prawie całkowicie zasłania lampę na bagażniku (tym bardziej na błotniku…). Rozwiązaniem jest przeniesienie (dołożenie) lampki wyżej- na sztycę podsiodłową. Brak też jakiegoś uchwytu umożliwiającego przypięcie przyczepki u- lockiem czy innym zabezpieczeniem, a wiadomo, że na dłuższym postoju warto przypiąć przyczepkę razem z rowerami (np. na noc). Jednym z minusów jest również to, że boki nie są w ogóle usztywnione, przez co gdy pies oprze się na ścianie, ta trze o oponę. Wiadomo, że materiał po jakimś czasie może tam się przetrzeć, więc warto pomyśleć o jakimś usztywnieniu. Test przyczepki rowerowej dla psa XLC Doggy Van W trasie Podsumowanie. Przyczepka XLC Doggy Van przeznaczona jest dla osób, które chcą podróżować na rowerach ze swoim pupilem. Jest łatwa w montażu i demontażu. Po złożeniu nie zajmuje wiele miejsca, a zachowanie fabrycznego grubego kartonu ułatwia sprawę. Rozłożona umożliwia transport dużego psa o wadze do 30. kilogramów. Jest naprawdę dobrze i solidnie wykonana. Wszystkie elementy wykonane z ciężkiej stali dają nam gwarancję wytrzymałości i solidności. Dzięki budowie kół można je spokojnie centrować, wymianiać dętki czy opony. Psiak w środku ma zapewnioną wygodę, a dzięki gęstej siatce wnętrze jest wentylowane. Na chwilę obecną przyczepka ma kilka minusów, mimo to jej stosunek jakości do ceny jest na dobrym poziomie, a większość niuansów można zniwelować w przydomowym warsztacie. Dzięki XLC Doggy Van posiadanie psa i podróżowanie wcale się nie wykluczają, a jazda na rowerze nabiera zupełnie nowego wymiaru i daje mnóstwo radości zarówno rowerzyście, jak i psu. 🙂 Przyczepka rowerowa do kupienia w sklepie rowerowym
Na co zwrócić uwagę. Planując rodzinne wycieczki, powinniśmy zastanowić się w jak sposób przewozić dziecko na rowerze zapewniając mu komfort przy jednoczesnym zachowaniu maksymalnego poziomu bezpieczeństwa. Dobór środka transportu powinien być adekwatny do wagi i wieku dziecka, zdolności do samodzielnego siedzenia, roweru którym będziemy się poruszać oraz naszej kondycji. Wybierając spośród dostępnych na rynku opcji powinniśmy również wziąć pod uwagę po jakich drogach mamy zamiar się poruszać , ponieważ niezależnie od tego czy zdecydujemy się na fotelik czy przyczepkę, przewożąc dziecko zobligowani jesteśmy do przestrzegania przepisów kodeksu ruchu drogowego które stanowią, że rowerzysta może jechać po chodniku wyłącznie kiedy ma pod opieką osobę kierującą rowerem w wieku do 10 lat. W myśl tego przepisu dziecko przewożone w foteliku lub przyczepce jest pasażerem, a nie osobą kierującą co zmusza nas do jazdy po ścieżkach rowerowych, a w przypadku kiedy nie jest dostępna tego typu infrastruktura – po jezdni. Jak wybrać mądrze? Fotelik rowerowy. Najpowszechniejszymi sposobami przewożenia dziecka jednośladem to foteliki rowerowe oraz przyczepki (riksze), a wybierając spośród dostępnych opcji sugeruję wybór towaru topowych producentów sprzętu (np. Hamax, Okbaby, Thule, Qeridoo). Z doświadczenia wiem, że są to atestowane produkty których jakość wykonania znacznie odbiega od konkurencji, a dostępna gama dodatkowego asortymentu, części zamiennych i gotowych rozwiązań znacznie ułatwi korzystanie z produktu, przy zapewnieniu maksymalnego poziomu bezpieczeństwa. Uważam, że w tym wypadku nie należy szukać oszczędności – lepiej zainwestować w zakup lepszego jakościowo fotelika lub rikszy np. kosztem zakupu roweru – tym bardziej, że później jest możliwość odsprzedania sprzętu na rynku wtórnym i odzyskania części pieniędzy. Foteliki rowerowe są najpopularniejszym sposobem przewożenia dziecka na rowerze, co ma związek z uniwersalnością tego typu rozwiązania oraz niezbyt wygórowaną ceną. Doskonale nadają się do codziennego przemieszczania po mieście jak również na krótkie rodzinne wycieczki nie wymagające od nas zabierania zbyt dużej ilości ekwipunku. Na rynku dostępne są modele z możliwością regulacji konta nachylenia siedziska jak również z zabezpieczeniami antykradzieżowymi, co jest szczególnie przydatne podczas codziennego użytkowania. Ze względu na sposób montażu fotelików na rowerze, na rynku dostępne są dwa rozwiązania: foteliki montowane z przodu roweru oraz te montowane za siodełkiem. Zanim zdecydujemy się na zakup, przede wszystkim upewnijmy się, że nasz maluch jest wystarczająco duży aby móc być przewożony w pozycji siedzącej, ponieważ zbyt małe dzieci, które jeszcze samodzielnie nie potrafią usiąść lub pozycja nie jest dostatecznie stabilna, nie powinny być przewożone rowerem ze względu na przeciążenia jakie powstają w trakcie jazdy. Drugą sprawą na jaką powinniśmy zwrócić uwagę to konieczność wyposażenia dziecka w kask – w mojej ocenie powinien to być obowiązkowy element wyposażenia każdego cyklisty (niezależnie od wieku). Fotelik montowany z przodu. Przedni fotelik zazwyczaj montowany jest do rury poziomej lub kierownicy roweru i przeznaczony jest dla mniejszych dzieci. Przed podjęciem decyzji o zakupie fotelika montowanego z przodu jednośladu, należy sprawdzić czy system prowadzenia linek jak również rozmiar i typ ramy pozwolą w bezpieczny i stabilny sposób zainstalować siedzisko. Sprawdźmy czy po zamontowaniu nie będziemy zawadzali kolanami o fotelik jak również czy maluch nie będzie zasłaniał nam widoczności. Należy wziąć pod uwagę, czy nasze opony oraz obręcze są przystosowane do maksymalnego obciążenia z jakim planujemy jeździć – informacje na ten temat możemy znaleźć w kartach katalogowych producentów. Niewątpliwym atutem przewożenia malucha w przednim foteliku jest stały kontakt rodzica z dzieckiem na którego uwagi może na bieżąco reagować, jak również fakt że w razie upadku jest duże prawdopodobieństwo, że osoba kierująca rowerem będzie w stanie zasłonić małego pasażera swoim ciałem. Należy wspomnieć, że miejsce montażu siedziska nie wpływa negatywnie na stabilność roweru, tak jak może to mieć miejsce w przypadku fotelików montowanych z tyłu bicykla. Siedząc w foteliku dziecko ma doskonałe pole widzenia, jednak miejsce montażu krzesełka ma również swoje wady i w przypadku gdy fotelik nie jest wyposażony w szybkę ochronną, nasza pociecha wystawiona będzie na podmuchy wiatru czołowego, kurzu unoszącego się z drogi, jak również zwiększone jest ryzyko kontaktu z owadami. Fotelik montowany z tyłu. Ten rodzaj siedziska zazwyczaj montowany jest do rury podsiodłowej roweru bądź też bezpośrednio do bagażnika, o ile nasz jednoślad jest w niego wyposażony. Przed podjęciem decyzji o zakupie powinniśmy sprawdzić czy nasza rama, bagażnik oraz miejsca poprowadzenia pancerzy linek umożliwią montaż siedziska, jak również czy tak jak w przypadku fotelika przedniego, nasze koła wytrzymają maksymalne obciążenie roweru. Należy również się upewnić że dziecko będzie miało na tyle dużo przestrzeni, że podczas wycieczki nie będziemy zahaczać malucha plecakiem. Ten rodzaj transportu dzieci skierowany jest raczej do nieco starszych pociech które potrafią w wyraźny sposób poinformować nas o swoich potrzebach, ponieważ podczas jazdy nie będziemy mieli bezpośredniego kontaktu z dzieckiem. Zaletą montażu siedziska z tyłu jest zapewnienie maluchowi osłony przed wiatrem, kurzem oraz owadami jak również ewentualnym deszczem lub śniegiem, natomiast wpływa to negatywnie na równowagę roweru i znacznie zmienia położenie środka ciężkości roweru. Przyczepka rowerowa. Przyczepka rowerowa jest nieco droższym rozwiązaniem dedykowanym dla aktywnych rodziców, oferującym znacznie więcej możliwości niż foteliki rowerowe. Na rynku dostępne są wersje jedno lub dwuosobowe, które po zainstalowaniu dedykowanych hamaków dla niemowląt, umożliwiają przewożenie nawet najmłodszych pociech. Dodatkowym atutem większości markowych przyczepek jest ich wszechstronność tzn. poza opcją rikszy możliwe jest przekształcenie pojazdu w wózek dziecięcy codziennego użytku jak również wykorzystanie jako wózka biegowego. Przyczepki rowerowe posiadają również wydzielone miejsce na bagaż pozwalając na zabranie niezbędnych na wycieczki rowerowe niezbędników lub spakowanie zakupów, nie naruszając przy tym wolnej przestrzeni dziecka, której jest na tyle dużo że maluch ma dużą swobodę jeśli chodzi o ruch. Wewnątrz dziecko zabezpieczone jest pięciopunktowymi pasami bezpieczeństwa, które chronią w razie wypadku, a w czasie spokojnej jazdy pozwalającej maluchowi wygodnie zasnąć przytrzymując w stałej pozycji. Decydując się na przyczepkę mamy możliwość wykorzystywania rikszy jako całorocznego środka transportu, ponieważ konstrukcja wyposażona jest w osłonę przeciwsłoneczną, systemy chroniące malucha przed kurzem, kamieniami lecącymi spod koła oraz owadami, a całość odporna jest na zmieniające się w trakcie roku warunki atmosferyczne. Dzięki temu, że w przyczepkach montowane są duże amortyzowane koła z szerokim rozstawem osi, komfort małego pasażera znacznie wzrasta a my możemy poruszać się po drogach o zróżnicowanej nawierzchni bez niebezpieczeństwa przewrócenia zestawu. Zastanawiając się nad zakupem rikszy również należy wziąć pod uwagę jej ograniczenia wynikające z rozmiarów, wagi, a przede wszystkim z jej szerokości, gdyż może się okazać, że po jej złożeniu nie uda nam się wjechać do mieszkania, sklepu czy biura ponieważ riksza będzie szersza od futryny drzwi – taka sytuacja na pewno będzie miała miejsce w przypadku przyczepek dwuosobowych. Dodatkowo jej waga może okazać się utrudnieniem o ile zmuszeni będziemy codziennie wnosić wózek po schodach, jak również podczas podjazdów gdyż dodatkowe kilogramy bagażu szybko dadzą o sobie znać o ile nie jesteśmy w najlepszej formie. Jazda z przyczepką będzie wymagała od nas również nieco wprawy, ponieważ długość zestawu będzie dwa razy większa jednak po kilku jazdach testowych szybko nabierzemy doświadczenia. Podsumowanie. Charakterystyka każdego z przedstawionych rozwiązań jest inna, a to które wybierzemy zależy od naszych potrzeb oraz możliwości, niemniej warto się zastanowić czy nie uczynić z fotelika lub przyczepki codziennego środka transportu i na stałe przesiąść się z samochodu na rower, do czego oczywiście gorąco zachęcam.
Natura przez lata dostawała od człowieka w kość. Zarówno rozwój cywilizacji, jak i technologii przyczyniły się do powstania wielu problemów ekologicznych, z którymi współczesny świat musi się dziś zmagać. Przykładowo, w dużych miastach, gdzie życie kręci się na wysokich obrotach, wzrasta ilość zanieczyszczeń powietrza. Przyczyną tego jest ogromna ilość samochodów spalinowych, stanowiących główny środek transportu. Na szczęście coraz więcej ludzi na świecie zdaje sobie sprawę z tego, że należy podjąć pewne kroki w ratowaniu naszej planety i szuka alternatyw dla tego typu pojazdów, których liczba stale rośnie. Jak się okazuje, rozwiązanie zostało wynalezione dawno temu, a jest nim rower - konkretniej rower cargo, który umożliwia zarówno przemieszczanie się z punktu A do punktu B jak i transportowanie towarów, ludzi czy zwierząt. Jak on wygląda? Co trzeba o nim wiedzieć? Oto kilka niezbędnych informacji na ten temat. Czym jest rower cargo? Rower cargo, inaczej rower towarowy (ang. cargo bike) to nic innego jak jednoślad z przytwierdzoną na stałe skrzynią, służącą do przewozu różnego rodzaju obiektów. W porównaniu do rikszy, która jest znacznie szersza oraz przeznaczona tylko i wyłącznie do transportu osób - rowerem typu cargo można przewozić praktycznie wszystko. Jedyne ograniczenie stanowi maksymalny udźwig pojazdu, który w zależności od modelu wynosi od 100 do nawet 200 kg. Z tego względu współczesne rowery towarowe często wyposażone są we wspomaganie elektryczne, dzięki czemu kurierzy mogą przewozić duże ilości ciężkich pakunków na długie dystanse, nie męcząc się przy tym za nadto. Historia roweru cargo Historia rowerów cargo ma swój początek w tym samym momencie, co rowerów tradycyjnych. Od XIX wieku latami były wykorzystywane jako tani pojazd przeznaczony do transportowania różnych rzeczy - również w wielu polskich miastach. Po II wojnie światowej ich ilość spadła, gdyż dużą popularność zyskały wówczas pojazdy wyposażone w silniki spalinowe - w tym samochody. Ponownie wróciły do łask w latach 70/80. XX wieku, po kryzysie naftowym w krajach Europy zachodniej. Początkowo rowery cargo były jedynie konstrukcjami „garażowymi”, jednak z czasem zaczęto produkować je na skalę masową, dzięki czemu ich liczba zaczęła wzrastać i tak jest po dziś dzień. Rodzaje rowerów cargo Istnieje kilka rodzajów rowerów cargo. Zaliczamy do nich: Long-john – jest to dwukołowy model cargo roweru, którego nazwa pochodzi od przedłużonej ramy. Skrzynia umieszczona jest w nim między kierownicą a przednim kołem, co zapewnia zachowanie dużej mobilności pojazdu; Long-tail – również model dwukołowy, z tym, że jego rama przedłużona jest z tyłu. Dzięki temu możliwe jest przewożenie pakunków o dużych rozmiarach; Trójkołowiec – pojazd tego typu wyposażony jest w trzy koła, najczęściej dwa z przodu i jedno z tyłu. Pomiędzy nimi umieszczona jest ładowna skrzynia, która (w tym wypadku) porusza się wraz z kierownicą; Rower z przyczepką – model klasycznego roweru, do którego doczepiona jest przyczepa. Stanowi on bardzo uniwersalne rozwiązanie, nie wymagające posiadania specjalnie zaprojektowanego pojazdu. Rowery cargo i ich szeroką gamą zastosowań Rowery cargo stanowią doskonałą alternatywę dla samochodów spalinowych. Są przede wszystkim ekologiczne i przy tym stosunkowo niedrogie, a co więcej można się nimi dostać praktycznie wszędzie, unikając miejskich korków czy opłat za parking. Nic więc dziwnego, że wiele przedsiębiorstw chętnie z nich korzysta, prowadząc tym samym biznes z poszanowaniem dla środowiska. Rowery towarowe najczęściej wykorzystywane są przez: firmy kurierskie i transportowe (w szczególności w krajach takich jak Dania czy Holandia, rowery cargo służą do przewożenia różnego rodzaju większych lub mniejszych przesyłek); firmy gastronomiczne oraz zajmujące się handlem (na ulicach coraz częściej można zobaczyć np. mobilną kawiarnię, która są niczym innym jak specjalnie przystosowanym do tego celu rowerem typu cargo); osoby indywidualne oraz rodziny (tego typu jednoślad może być wykorzystany do transportu zakupów, a nawet dzieci); służby miejskie i komunalne (w niektórych miastach służby techniczne czy sprzątające używają rowerów cargo); zakłady produkcyjne (właściciele poszczególnych zakładów posiadających dużą powierzchnię wprowadzają na ich teren rowery towarowe przeznaczone do przewozu rozmaitych materiałów). Dlaczego rowery cargo są lepsze od samochodów spalinowych? Cargo rower niewątpliwie posiada wiele cech, których brakuje samochodom spalinowym. Jego główną zaletą jest bycie pojazdem ekologicznym – nie generuje żadnych spalin zanieczyszczających powietrze. Nie trzeba go tankować, co również jest wielkim plusem, zwłaszcza, że ceny paliwa w ostatnim stały się postrachem kierowców. Dodatkowo utrzymanie tego typu jednośladu nie różni się nadto od utrzymania tradycyjnego roweru, a co za tym idzie jest zdecydowanie tańsze niż utrzymanie samochodu spalinowego. Jedyne koszty to serwisowanie w razie wystąpienia usterek, wymiana opon czy dętki oraz środki konserwujące, a w przypadku wersji wyposażonej we wspomaganie elektryczne - regularnie sprawdzanie stanu napędu. Gdzie kupić rower cargo? Inna zaletą tego pojazdu jest fakt, iż przemieszczając się rowerem cargo ulicami miasta można uniknąć wielu korków, które nieraz doprowadzają kierowców samochodów do szewskiej pasji, zwłaszcza w godzinach szczytu. Nie trzeba też szukać specjalnego miejsca do parkowania – takim rowerem można zostawić praktycznie wszędzie. Poza tym nie wymaga on ponoszenia żadnych opłat parkingowych, dzięki czemu można trochę zaoszczędzić. Rower towarowy ponadto stanowi doskonałą atrakcję nie tylko dla dorosłych, ale też i dzieci, dla których często wielką frajdą jest podróżowanie w skrzyni. Korzystanie z tego środka transportu jest także niewątpliwie dużo bardziej korzystne dla zdrowia, gdyż zapewnia dzienną dawkę ruchu – w przeciwieństwie do samochodów, w których siedzenie godzinami powoduje niekiedy bóle kręgosłupa, karku i tym podobne. Podsumowanie Rowery cargo stanowią sporą konkurencję dla samochodów spalinowych. Jest to doskonałe rozwiązanie, nie tylko dla firm, ale też zwykłych ludzi, którzy mają na uwadze dobro środowiska i chcą przyczynić się do zmniejszania ilości zanieczyszczeń powietrza w swoich miastach. Rosnąca popularność tych jednośladów to zdecydowanie krok w dobrą stronę, zdecydowanie warty podjęcia.
Kup: rower lata 60-te z przyczepką towarową za 500,00 zł w mieście Imielin. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów
4/17 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze PoprzednieNastępne Często można zauważyć rowerzystów, którzy ciągną za sobą przyczepkę, wioząc w niej dziecko albo zwierzę. Czy to jednak dopuszczalne? Tak, ale pod pewnymi pierwsze, przyczepka rowerowa musi posiadać odblask i czerwone światło z tyłu, a jeśli wystaje poza obrys roweru, powinna mieć również światło białe z drugie, długość ma znaczenie. Przepisy pozwalają na jazdę rowerem z przyczepką tylko, jeśli długość całego zestawu nie przekracza czterech metrów.
Dziecko w foteliku rowerowym. yanlev / / Zdjęcie ilustracyjneAktywne spędzanie czasu cieszy się obecnie dużą popularnością. W ostatnich latach sporo osób wybiera rower jako główny środek transportu - taka aktywność wiąże się nie tylko z poprawą kondycji fizycznej, ale też pozytywnie wpływa na klimat. Z tego powodu coraz więcej rodziców decyduje się na podróże rowerowe ze swoimi pociechami. Ci muszą się jednak zmierzyć z zasadniczym pytaniem: fotelik czy przyczepka? Co jest bezpieczniejsze? W artykule wyjaśniamy, czym kierować się przy wyborze odpowiedniego rozwiązania. Spis treściPodróże rowerowe z dzieckiem - jak się przygotować?Fotelik czy przyczepka - jak bezpiecznie przewozić dziecko?Dziecięca przyczepka rowerowaFotelik dziecięcy - wygodniejsza alternatywa?Podsumowanie Idzie wiosna, a z nią ciepło i wiele okazji do uprawiania aktywności na świeżym powietrzu. Jedną z nich są wyprawy rowerowe, które wbrew pozorom, nie są zarezerwowane tylko dla dorosłych. O tym, jak przygotować się do wycieczki z dzieckiem przeczytacie w naszym rowerowe z dzieckiem - jak się przygotować?Rodzice decydujący się na wyprawę z dzieckiem powinni zdawać sobie sprawę, że wycieczka ta będzie wyglądała inaczej, niż w przypadku jazdy samych dorosłych. Dzieci nie są tak wytrzymałe, mają swoje potrzeby i często nie potrafią skupić uwagi w pełni na celu. Czy to oznacza, że jazda rowerem z dzieckiem jest gorsza? Absolutnie nie! Jest po prostu inna. To świetna okazja do tego, żeby maluch poznawał świat i nauczył się wielu rzeczy. Jeżeli zależy wam więc na wspólnym spędzaniu wolnego czasu na łonie natury czy nauce przez aktywność i zabawę, wycieczki rowerowe z dzieckiem są idealnym rozwiązaniem. Korzysta z niego również pan Arek Łojek, który o swoich doświadczeniach opowiedział w wywiadzie dla portalu Zaczęliśmy, gdy Nina miała rok. Często słyszę pytania, czy nie boję się przewozić dziecka na rowerze. Odpowiadam: oczywiście, martwię się o córkę, nie chcę, żeby stało jej się coś złego, jednak powtarzam, że strach nie może nas paraliżować i powstrzymywać przed działaniem. Wszak idąc tą drogą można by zamknąć dziecko w domu i nie wypuszczać na krok, bo wszędzie czai się niebezpieczeństwo - się do wycieczki z dzieckiem należy przede wszystkim zwrócić uwagę na punkty, w których można zatrzymać się na trasie. Dla dziecka to świetna okazja do odpoczynku po monotonnej jeździe, rozruszania się i poznania wielu ciekawych miejsc czy elementów przyrody. Takim przerywnikiem może być chociażby chwilowa obserwacja ptaków w locie czy nasłuchiwanie i odgadywanie odgłosów płynących z otoczenia. Jeżeli nie macie doświadczenia w planowaniu wycieczek rowerowych z dziećmi, podpowiadamy - odcinek, który normalnie pokonalibyście sami czy ze znajomymi, warto po prostu skrócić. Trasę można też urozmaicić o różne atrakcje, np. zatrzymanie się na placu zabaw czy w parku (jeśli to możliwe). Zabranie odpowiedniej ilości rzeczy to kolejny element, o który należy zadbać wcześniej. Na wyjazd z maluchem bardzo trudno zabrać tylko wodę i koszulkę na zmianę - w końcu podczas wycieczki wszystko może się zdarzyć. W związku z tym, już kilka dni przed wyprawą warto zrobić listę potrzebnych przedmiotów i ewentualnie uzupełniać ją o kolejne. Taki spis pozwoli także na zachowanie równowagi - na wyprawę rowerem nie można przecież spakować wyposażenia całego domu. W ciągu tych dni łatwiej będzie uporządkować listę i zdecydować, co jest najpotrzebniejsze. Oprócz prowiantu, ubrań na zmianę, pieluch i wszelkiego rodzaju artykułów dziecięcych warto pamiętać o dętce, łyżce do opon czy wielofunkcyjnym kluczu rowerowym - w przypadku “złapania gumy” nie utkniecie na pustkowiu ze zmęczonym dzieckiem. Fotelik czy przyczepka - jak bezpiecznie przewozić dziecko?Fotelik czy przyczepka? Przed tym dylematem często stają rodzice, którzy chcą aktywnie spędzać czas ze swoimi pociechami. Według ekspertów, decydujący jest przede wszystkim wiek dziecka - młodsze dzieci (do 1,5 powinny podróżować w przyczepce. Starsze z powodzeniem mogą jeździć w foteliku. Czym różnią się od siebie te dwa rozwiązania? Dziecięca przyczepka rowerowaPrzyczepka rowerowa to najlepsze rozwiązanie dla rodziców, których dzieci są bardzo małe, czyli nie skończyły 1,5 roku. Dlaczego maluchy nie powinny jeździć w foteliku? W rozmowie z portalem fizjoterapeuta Paweł Zawitkowski wytłumaczył, że dzieje się tak z uwagi na bardzo delikatne ciało malucha. Najlepszym wyznacznikiem tego, czy dziecko jest gotowe do fotelika, jest to, czy chodzi i samodzielnie podskakuje. To oznacza, że jego układ kostno-mięśniowy jest już dobrze przygotowany do przenoszenia obciążeń osiowych na stawy kręgosłupa dziecka i kończyn. Wówczas dzieci korzystają z najlepszego amortyzatora, jakim są nogi. Z tego względu na fotelik rowerowy raczej nie powinno się sadzać dziecka przed ukończeniem 18. miesiąca życia. - czytamy w tego, zdecydowaną zaletą przyczepki rowerowej jest wygoda - dzieci, kiedy są znudzone, mogą podczas podróży zająć się np. przeglądaniem książeczek, a nawet się położyć. Niektóre modele posiadają również dodatkowe zabezpieczenia - w przypadku wywrócenia się roweru, przyczepka pozostanie w pierwotnej pozycji, a dziecko chronią dodatkowo rama przyczepki i pasy. Oznacza to, że wybranie takiego rozwiązania wiąże się ze zwiększonym bezpieczeństwem. Planujesz wyprawę rowerową? To może Ci się przydać!Materiały promocyjne partnera WadyJak w przypadku większości rozwiązań, przyczepki rowerowe mają też swoje wady. Do tej kategorii można zaliczyć przede wszystkim wagę - sam wózek może ważyć od ok. 8 do 15 kg. Dodatkowo należy dodać ciężar bagażu i, oczywiście, samego dziecka. Dla opiekunów oznacza to nawet 50 kg obciążenia. Do jazdy z przyczepką trzeba się też przyzwyczaić. Zwrócił na to uwagę dziennikarz Spider’s Web, który testował takie rozwiązanie. Jazda z przyczepką wymaga przyzwyczajenia. Trzeba się nauczyć tego, że jedzie się nie tylko torem, który wyznacza przednie koło. - napisał w w podróży stanowią też same krawężniki, które nie jest łatwo pokonać z przyczepką przymocowaną do jednośladu. Niektórych odstrasza również cena, która może sięgnąć nawet 4 tys. zł. Fotelik dziecięcy - wygodniejsza alternatywa?Wielu rodziców ceni sobie wygodę fotelika, który wystarczy zamontować z przodu lub z tyłu roweru. Z takiej opcji można skorzystać, jeśli dziecko potrafi już w pełni siedzieć - lepiej zarezerwować to rozwiązanie na później, kiedy pociecha podrośnie. Mniejsze dzieci powinny siedzieć w foteliku zamontowanym przy kierownicy, natomiast starsze z powodzeniem mogą podróżować z tyłu. ZaletyJedną z największych zalet fotelika jest wygoda dla opiekuna. Krawężniki są łatwiejsze do pokonania (wygląda to tak samo, jak przy jeździe w pojedynkę). Siedzisko łatwiej odpiąć lub przypiąć do roweru, nie wymaga też wiele miejsca do przechowywania. To idealny sposób na jednodniową wycieczkę i trasy, które biegną przez wzniesienia. Zaletą może być również cena - foteliki można kupić już za ok. 200 zł. To ekonomiczne rozwiązanie, bo dzieci szybko rosną, a producenci oferują produkty, które znoszą różne obciążenia. WadyPodczas korzystania z tej metody należy kontrolować, czy dziecko nie zasnęło. Jeśli tak się stanie, konieczne jest zatrzymanie się w dogodnym miejscu i poczekanie, aż czas drzemki dobiegnie końca. To bardzo ważne - jeśli dziecko zaśnie w foteliku, jego głowa może się przechylić, a postawa zmienić, co stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia pociechy. Powodem snu może być następna wada, czyli nuda. Dziecko podróżujące w foteliku nie ma zbyt wielu opcji do zajęcia się czymś innym niż oglądanie krajobrazów. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to w tym obszarze również trzeba być bardzo ostrożnym - w przypadku przewrócenia się roweru, dziecko umocowane w siedzisku może upaść razem z nim. PodsumowanieNadal nie wiecie, które z rozwiązań wybrać? Przypomnijmy więc najważniejsze punkty w pigułce. Małe dzieci, które nie ukończyły 1,5 lub nie potrafią siedzieć, nie powinny jeździć w foteliku. Ten sprawdzi się w przypadku starszych latorośli, które lepiej znoszą długie wycieczki i łatwiej jest im się skoncentrować. Przyczepka to rozwiązanie bezpieczniejsze, jednak zazwyczaj mniej wygodne dla opiekuna. Jeśli nie jesteście pewni, dobrym wyjściem będzie pożyczenie przyczepki lub fotelika od rodziny czy znajomych, zaplanowanie krótkiej wycieczki i obserwacja dziecka. Żeby wybrać najlepszą opcję, warto też odpowiedzieć sobie na pytanie: co jest najlepszym rozwiązaniem dla dziecka i dla mnie? W końcu każdy jest inny, a wyprawa ma sprawiać radość obu stronom - tylko wtedy spędzony razem czas będzie w pełni satysfakcjonujący dla dzieci i dorosłych. Bidowy rowerowe - niezbędne podczas każdej wycieczki!Materiały promocyjne partnera
Według danych Komendy Głównej Policji w 2020 roku doszło do 3768 zdarzeń z udziałem rowerzystów, w których zginęło 249 z nich, a 3403 odniosły rany. Sami rowerzyści przyczynili się do wystąpienia 1396 zdarzeń. Do części z nich z pewnością by nie doszło, gdyby prowadzący rower mieli odpowiednie wyposażenie.